poniedziałek, 21 stycznia 2013

Prolog


Almost Lover <klik>

Ż
aden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch po­dob­nych nocy,
dwóch tych sa­mych pocałunków,
dwóch jed­na­kich spoj­rzeń w oczy.
~Wisława  Szymborska
 
 Siedzieli
śmy na plaży a ciepły piasek pieścił nas w nogi. Trzymaliśmy się za ręce. Nasze dłonie były splecione w letnim blasku zachodzącego słońca.
  -Obiecaj,
że będziemy razem - szepnęłam
  -Obiecuj
ę - odpowiedział.
  -Zawsze?
  -Zawsze.
 

    Mieszkam w Los Angeles w stanie California praktycznie  od zawsze. Tutaj dorastałam, chodziłam do szkoły, zaprzyjaźniłam się i poznałam pierwszą miłość. Wyprowadziłyśmy się z mamą zaraz po moim urodzeniu. Zaraz po tym, jak tata nas zostawił i całkowicie zmienił nasze życie.
   California to drugie najludniejsze miasto Stanów  Zjednoczonych. Mimo to, trudno jest znaleźć kogoś takiego, z kim naprawdę będziemy czuć się dobrze.  Czasami mam wrażenie, że jestem zupełnie sama pośród miliona ludzi.
    Znalezienie przyjaciół w tym tłumie nie było łatwym zadaniem.  Kiedy trafiłam do szkoły musiałam długo ze sobą walczyć, aby w końcu się do kogoś odezwać. Mój angielski nie był idealny.  Jednak kiedy w wieku 16 lat poszłam do szkoły medycznej, było mi o wiele łatwiej. Znalazłam paczkę wspaniałych przyjaciół:  Rose, Olivera i Kevina.

    Ach, no i był jeszcze ktoś, o kim nie można zapomnieć. Max. Zielonooki brunet który podbijał serca wszystkich dziewczyn w szkole. Moje również nie stawiało oporu. Byliśmy cudowną parą - chodziliśmy razem prawie rok. A potem coś pękło.
     To było parę dni przed moim wyjazdem do Polski. Parę dni po naszej rozmowie na plaży. Wtedy już wiedziałam, że nie będę miała do kogo wracać. Obiecaliśmy sobie z Rose, że będziemy do siebie pisać. Chłopaki nie chcieli o tym słyszeć - obiecali długie rozmowy na Skypie i regularne odwiedziny.  Chciałam wierzyć w te zapewnienia, ale wiedziałam, że nic z tego nie będzie.
      Odprowadzili mnie na lotnisko.
  - Będzie dobrze - powiedziała Rose.
  - Musi być - uśmiechnęłam się.
   -Pisz do nas - powiedział Kevin.
    -Bo jak nie, to wsiadamy w samolot i odwiedzamy Cię z całą ekipą!- dodał Oliver.
    -Chyba naprawdę nie będę pisać. Chcę was jak najszybciej zobaczyć.
   Objęliśmy się ramionami i długo tak staliśmy, stykając  się głowami. Czworo najlepszych przyjaciół, którzy widzą się prawdopodobnie już ostatni raz w życiu. Chyba w życiu nie wylałam tylu łez. Potoki słonej wody lały się z moich oczu, kiedy przez okienko samolotu  widziałam trzy małe, machające mi kropeczki.
     Razem. Na zawsze.
  

________________________________________
Cóż, dopiero zaczynam, mam nadzieję,że będziecie wyrozumiali :) Komentujcie,jak będzie 5 komentarzy, to dodam nowy rozdział :) 


5 komentarzy:

  1. Dobrze się zapowiada... Ślicznie dobrałaś piosenkę, która dodaje naprawdę dużego uroku dla osoby która słuchając jej równocześnie czyta ten rozdział. Szkoda, że rozdział taki krótki... Życzę powodzenia w rozwinięciu opowiadania, dużo weny i mam nadzieję, że jeszcze tu wpadnę, i nie zanudzę się! Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. taaaaaaak <3.<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny prolog :-) kiedy pierwszy rozdzial bo doczekac sie nie moge :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny prolog :-)! Kiedy pierwszy rozdzial ?

    OdpowiedzUsuń